wtorek, 8 listopada 2011

Rozdział XIV
Przeprosiny.

            Pewnego popołudnia, a dokładnie tydzień po incydencie* z plotką, Darię odwiedzili dwaj koledzy z klasy. Zaprosiła ich do swojego pokoju. Nagle chłopcy wyjęli róże, uklękli i wypowiedzieli słowa przeprosin.
-Dario. Przepraszamy Cię. Widzieliśmy Ciebie i Anię na rynku i wskazaliśmy was innym. Oni zaczęli się śmiać i wpadli na okropny pomysł i, jak się okazało, okrutny w konsekwencjach. Jeszcze raz przepraszamy. Czujemy się współwinni.
-Och, jak miło, że się przyznaliście. To dla mnie wiele znaczy, co nie zmienia faktu, że cała ta sytuacja wcale nie była i nie jest zabawna...
-Wiemy- przyznali ze spuszczonymi głowami Darce rację.
-Przyjmuję przeprosiny. Sądzę jednakże, iż Anna tez liczy na takie wyznania. Sama zaś z chęcią przyjmę kwiatki- powiedziała iście kobieco.- Mogę?- dodała, gdyż chłopcy schowali róże za sobą.
-Ależ proszę- odpowiedział jeden z chłopców.
-A do Anuśki też się wybieramy- dodał drugi kolega.
-No to już lećcie- uśmiechnęła się Daria.
               Po wyjściu kolegów zadzwoniła do Ani, żeby ją uprzedzić o wizycie. Wiedziała, że przyjaciółka lubi często zakładać na twarz maseczki, a nie chciała by ta przestraszyła kolegów z klasy, tym bardziej, że jeden zn nich jest obiektem westchnień Anki. Ma na imię Karol. Urodą nie grzeszy, za to jego charakter- marzenie. Jest kulturalny oraz zabawny. Czasem, jak coś głupkowatego palnie na lekcji, cała klasa się śmieje. Posiada też wiele innych atutów, lecz Ania dopiero go poznaje.
               Gdy chłopcy przeprosili i Ankę, która od razu po ich wyjściu powiadomiła Darię, obie przyjaciółki ucieszyły się niezmiernie z  takiego toku zdarzeń. Karol wydał się być romantycznym, wręczając czternastolatkom kwiatki. Jeszcze mocniej jej się spodobał. Nie mogła w nocy zasnąć. Nie potrafiła przestać mysleć o ukochanym. Kiedy już wreszcie udało jej się pokonać barierę między rzeczywistością a krainą nocy, śniła o ślubie z Karolkiem.
Nad ranem marzenie przerwał pisk Fredra. Pies stał pod drzwiami, pragnąc wyjść z panią na spacer. Ania zaspała, tak więc musiała ze wszystkim się spieszyć. W szkole spostrzegła, że nie ma książki do historii, zeszytu od biologii oraz rysunku na lekcję plastyki. Doszła do wniosku, że musi ustawiać sobie budzik i wieczorem szykować ubrania na następny dzień. Wtedy rano zaoszczędzi sporo czasu. "Kto rano wstaje- temu Pan Bóg daje".

*incydent- jednorazowy przejaw agresji, np. bójka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz