Rozdział IV
Podróże.
Rzym to stolica Włoch, miasto w otoczeniu wzgórz na wyżynnym terenie nad rzeką Tyber. Można tu zaobserwować ogromny postęp gospodarczy oraz przemysłowy. Ania i Karol zarezerwowali miejsca w hotelu, bad którym roztaczały się wapienne wzgórza nad wybrzeżem morza. Widok z balkonu wyglądał jak obrazek! Właśnie to zakochani oglądali na początku.
Na drugi dzień pobytu w tym malowniczym kraju umówili się z przewodnikiem, aby pooprowadzał ich po miejscach godnych zwrócenia uwagi oraz opowiedział ciekawostki o Rzymie.Dowiedzieli się sporo interesujących rzeczy. Mogliby napisać książkę! Przewodnik miał głos świetnie wpadający w ucho. Aż miło się go słuchało. Tego dnia to jednak nie koniec rozrywek. Wieczorem poszli nad morze wykąpać się i zjeść na plaży romantyczną kolację. Ania jakby przewidziała wszystko, biorąc z odległego domu kosz piknikowy, w który dziś zapakowali jedzenie i białe wino. Było bardzo przyjemnie. Pieszczotom i komplementom nie było końca. Radośni wrócili do pokoju hotelowego, w którym nie przerywali romantyzmu. Cykali sobie zdjęcia cyfrówką Karola w łożu obsypanym płatkami róż (inicjacja właściciela hotelu), by uwiecznić pierwsze dni pobytu w podróży poślubnej.
Nazajutrz spotkali się z kamerzystą.Wynajęli go, żeby ten uwiecznił miłość pary. Pozowali i całowali się na wybrzeżu, w hotelu oraz przy bazylice. Tam również spotkali fotografa. Sesja zdjęciowa była udana. Niestety, trzeba było drogo za nią zapłacić. Jednak tak rewelacyjne fotki są warte swojej ceny.
W pozostałych dniach para młoda podróżowała po Włoszech. Agrigento, Aniene, Concordia Agitaria i Livorno to tylko niektóre z wielu miast. We wszystkich narobili masę zdjęć dla rodziny oraz oczywiście i dla siebie. Te tygodnie spędzone tylko we dwoje na obczyźnie zostały uznane przez nowożeńców za najlepsze momenty ich życia: tego wspólnego, ale też tego ,kiedy jeszcze się nie znali.
Podróż powrotna samolotem była okropna. Wiał silny wiatr. Padał gęsty deszcz. Trudne warunki. Piloci starali się ominąć ulewę, lecz nie udało się im. W pewnym momencie samolot zaczął przechylać się na lewą stronę. Czoło Anny zlało się zimnym potem. Karol uspokajał ją. Bezskutecznie. Na szczęście po kilku chwilach wszystko wróciło do normy. Samolot wrócił na dobry kurs. Zasługa to doświadczonych pilotów z długoletnim stażem. Na lotnisku w Polsce na małżeństwo czekali rodzice Ani. Przywitali je gorącymi uściskami. Wszyscy pojechali do nowego domu Anny i Karola. Dostali go od rodziny Karla jako prezent ślubny. Co prawda był jeszcze nie urządzony, ale zawsze to własny kąt. W domku Ania i Karol ustalili z jej rodzicami, ze jutro pojadą do sklepu po łóżko, gdyż do tej pory spali na niewygodnym materacu. Annie marzyło się wielkie dwuosobowe łoże w czerwonym kolorze. Karl myślał o czymś skromniejszym. Jemu wystarczy najzwyczajniejsze nieduże łóżko w jasnych, spokojnym barwach. Ta niezgodność wyszła na jaw dopiero w sklepie meblowym. Pokłócili się. Ance wpadło w oko zbyt drogie łózko, na które Karol nie mógł się zgodzić ze względu na ograniczony budżet. Zaś to, co wybrał mąż jest według żony zbyt konwencjonalne. W końcu parę pogodzili rodzice, pokazując ładny oraz całkiem tani mebel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz